środa, 11 lipca 2012

Do Ex, o Ex....?

23.09

 Coś co mnie nakręciło do napisania tego co pod spodem, pisałam tak szybko jak szybkie są bity w tej nucie.  Mrozu- roler...

W życiu bym się nie spodziewała, że to napiszę, chyba faktycznie jestem chora psychicznie, a może po prostu jestem kobietą a faceci mają rację mówiąc, że ‘baby nie wiedzą czego chcą’!!! Kocham Cię kurwa? To niemożliwe! Przecież nie chcę!!!! Przecież Cię nie chciałam no!!!! Więc czemu to, że masz kogoś, to że po miesiącu od naszego rozstania Ty już kogoś znalazłeś tak mnie kurwa boli? Jak możesz mówić WSZYSTKIM w koło, że się zakochałeś? Przecież podobno taka wielka miłość między nami była!!!

Rano, otwieram oczy i pierwsze co słyszę to dźwięk przychodzącej wiadomości od niej do Ciebie. Od Twojego Słoneczka.

Wieczorem, na w pół w śnie słyszę… dźwięk przychodzącej wiadomości i tak cały kurwa Boży dzień. Od rana do nocy, przeciętnie co 10 minut. A mi zawsze mówiłeś pamiętasz co?
- Sms’y to kwas, nie lubię pisać sms’ów, wolę zadzwonić i konkretnie się dogadać niż przez głupie sms’y.’
Tak mówiłeś mi przez dziewięć lat a ja tak kochałam i kocham pisać sms’y! Dla niej warto?

Pogrążam się, wiem…

Mam wrażenie, że jestem zazdrosna, ale nie o Ciebie, a o to, że Ty tak szybko byłeś w stanie dalej szukać swojego szczęścia, a ja- pomimo tego, że to przecież moja decyzja, że się rozstajemy, stoję w miejscu z mokrymi oczami i boję się ruszyć! I nie ma nikogo kto mnie popchnie. Nie ma nikogo kto mi pomoże.

Kasia mówi, że u facetów to normalne, że po rozstaniach szybko pojawiają się nowe tzw. zapchaj dziury… wierzyć czy nie? W zasadzie nie powinno mnie to obchodzić prawda. A jednak. To zapchaj dziura? Czy naprawdę się zakochałeś? Zawsze mi powtarzałeś, że dziewczyny, które zdradzają swoich facetów to szmaty i nic nie warte dziwki, skoro zdradziła jednego to następnego też zdradzi. TWOJE SŁOWA.  A teraz co? Spotykasz się z dziewczyną, która mieszka ze swoim nie wiem chłopakiem, narzeczonym, mężem czy chuj tam wie kim jeszcze!
Mam wrażenie jakbym nigdy Cię nie znała, robisz rzeczy tak dziwne, że aż trudno mi uwierzyć, że to Ty to robisz, że Ty się tak zachowujesz.
Nasi znajomi mi mówią, że się zakochałeś… Słodki Jezu! Po miesiącu od naszego rozstania!!!!!!!!!!!!!

Nic nie robisz, tylko praca, koledzy, picie i sms’y. w domu syf bo ja po Tobie sprzątać nie będę a niedługo przyjdą ludzie oglądać mieszkanie… Wciąż pytasz czy jest zainteresowanie, a nawet dupy nie ruszysz żeby kilka ogłoszeń rozwiesić pomimo tego, że Ty masz samochodem a ja muszę piechotą zapierdalać.

Nienawidzę Cię! Mam ochotę chwycić Cię za ramiona i pierdolnąć Tobą o ścianę, albo posłuchać co masz do powiedzenia i walnąć Ci śmiechem prosto w twarz!
Więc czemu teraz robię przerwy w pisaniu na krokodyle łzy? Czy ja jestem niezrównoważona? Czy to te procenty, które dziś wypiłam? Podobno po pijaku zawsze mówi się prawdę, a przynajmniej jej część.

Dlaczego to mnie tak boli skoro nie chcę być z Tobą? Jestem psem ogrodnika? Nie chcę być z Tobą, nie potrafię tolerować Twojego braku szacunku do własnej matki, babki, sióstr, a nawet kolegów. Nienawidzę Twoich krzyków! Nie umiem ich znieść! Dlaczego dla mnie nie byłeś taki jak teraz jesteś dla niej?

Kocham Cię? Nadal dużą częścią serca? Nienawidzę Cię? W całym swoim umyłem?

Nie mam siły, nie wiem co będzie jeśli to przeklęte mieszkanie szybko się nie sprzeda… Unicestwię Ciebie albo siebie!
  


P.S. I chuj Ci w dupę Ty skurwysynu co wczoraj o 22.00 tłukłeś swojego własnego psa tak, że jego skowyt wyrwał mnie z łóżka przed blok i masz szczęście, że Cię nie znalazłam bo bym Ci oczy wydrapała, a najchętniej połamałabym za to ręce i nogi tak, że już by Cię nie poskładali ale kurwa za mało mam siły!!!!!!!!!
Całym sercem i umysłem nienawidzę ludzi znęcających się nad zwierzętami. To mi wjeżdża na psychikę!  *I dont wanna live on this planet.*

10 komentarzy:

  1. Ten post jest zupełnie inny od wszystkich pozostałych. Być może przez procenty xd - dużo wykrzykników, chaotyczne zdania. Ale w żadnym razie nie czytało się gorzej. Przedstawiasz tutaj mnóstwo emocji, najszczerszych jakie da się okazać. I bardzo mi się to podoba. Chociaż nie mówię że jestem szczęśliwa, że masz taki mętlik w głowie. Nigdy nie byłam w takiej sytuacji więc nie powiem Ci że wiem co przechodzisz, ale rozumiem, że takie sytuacje się zdarzają. Może Ex stara się zapomnieć o Tobie, może chce po prostu ruszyć naprzód. Biorąc pod uwagę że to facet - zakładam że nie ma pojęcia co się dzieje w Twojej głowie. Więc zaciśnij pięści i próbuj uspokoić się w środku i dojść co tak naprawdę czujesz. Może to trochę filmowa rada, ale co zrobić, inną niestety nie obracam ;p
    PS. Też nienawidzę jak ludzie znęcają się nad zwierzętami. Jak to przeczytałam, to aż czułam jak mnie skręca w środku. To mój słaby punkt.
    PS2. Piszę i piszę u siebie od tygodnia, ale nie mam za dużo. Chyba postawiłam sobie zbyt wysoko poprzeczkę. Ale staram się i do końca miesiąca na 90% się coś pojawi ;) Pozdrawiam i trzymaj się. I staraj się nie postradać zmysłów z tego wszystkiego ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój dobry kolega z którym jakiś czas temu rozmawiałam o całej sytuacji z Ex też powiedział, że może On chce ruszyć dalej, ok ja to rozumiem, ja też bym chciała, wiadomo- ułożyć sobie życie, poznać kogoś, zakochać się, ale tak szybko? Po miesiącu od rozstania z (jak twierdził Ex) ukochaną osobą, jedyną na całe życie? Czy ja jestem jakaś pojebana, że nie potrafię w to uwierzyć, że tak można? Czy człowiek nie potrzebuje czasu na przetrawienie takich wydarzeń? Może ja jestem jakaś zacofana? Czasy aż tak się zmieniły, że nie ważne czy jesteś z kimś miesiąc czy dziesięć lat schemat jest taki sam- rozstajemy się i NEXT? Na prawdę jak patrzę teraz na to co robi Ex to mam wrażenie jakbym znała zupełnie innego człowieka.
      Masz rację i też jestem tego pewna, że On nie ma pojęcia co ja myślę, jakie uczucia temu wszystkiemu towarzyszą tym bardziej, że na zewnątrz tego nie pokazuję. Kiedy z nim rozmawiam nie ma w tym żadnych emocji, może jedynie trochę tych negatywnych, trochę złości bo Ex często się mnie pyta czemu mówię do niego TAKIM TONEM, więc na pewno nie wie co dzieje się u mnie w środku. Z resztą nikt nie wie, w moim otoczeniu, ten blog to jest miejsce w którym się uwywnętrzniam, to tu się żalę i narzekam to znudzenia. W takim celu go założyłam i do tego ma mi służyć a to, że Wy się tu pojawiłyście i z własnej nieprzymuszonej woli wchodzicie, czytacie i JESZCZE KOMENTUJECIE to dla mnie ogromne zaskoczenie.
      Czuję, że znów chaotycznie przeskakuję z tematu na temat, ale pisze to co aktualnie mam w głowie, myśl i automatyczne ruchy palców, bo jak zacznę się zastanawiać nad kolejnością to o połowie rzeczy zapomnę :)
      Będę się starała zmysłów nie postradać, chociaż puki co jestem jedną wielką sprzecznością. Kocham, nienawidzę, śmieje się i płaczę, spokojnie medytuję szalejąc ze złości i wszystko byłoby ok gdyby nie działo się jednocześnie w tym samym momencie :)

      P.S. Pisz, ale nie spiesz się, poczekaj na wenę jak masz się męczyć a później będziesz niezadowolona z efektów. Wasze opowiadania pozwalają mi się choć na chwilę oderwać od rzeczywistości, przenieść się w inny świat, dają chwilę relaksu i odprężenia. Świetna sprawa i cieszę się, że do Was trafiłam :)
      Pozdrawiam.

      Usuń
  2. i po raz kolejny nie wiem co ci powiedzieć. po pierwsze zdziwiłaś mnie tym co się wydarzyło, skoro to prawda, to staram się cię zrozumieć (osobiście nigdy nie znalazłam się w takiej sytuacji) choć jest mi trudno ale ten ból... jest znajomy. sama tego nie potrafię zrozumieć, po tylu latach, podobno kochał? i to? wiesz a może to tylko jakaś znajoma, jak to powiedziałaś... zapchaj dziurę? wiem z własnych obserwacji, że mężczyzną strasznie trudno jest okazywać uczucia po tym jak zostaną odrzuceni a uronić łzę, to już niewyobrażalne, tłamszą to w sobie. wgl nie wiem czy powinnam to pisać, ale jak powtarza mi mama jest pół prawda i gówno prawda.Zastanawiałam się ostatnio nad twoją sytuacją, nad tym że byliście tak długo razem a teraz macie to przeklęte mieszkanie. takie rzeczy zawsze w jakiejś części zatrzymują ludzi ale czy nie chciałaś się wynieść? wiem, nie każdego stać, do tego dochodzi spłata za tamto. szczerze mówiąc ja bym chyba nie wytrzymała, z nim, tam.chyba prędzej wróciłabym do rodziców albo znajomych, siostry. po prostu nie potrafię zrozumieć ale może to kwestia doświadczenia.
    z tego co piszesz, z twoich emocji, wydaje mi się że to co było między wami już się wypaliło a z przywiązania nie można wybudować szczęścia. twoja złość jest zrozumiała, tak samo jak jego zachowanie, może próbuje zapomnieć lub podziałać na ciebie zazdrością? a nie wiesz jak to znajomi, im wystarczy że o kimś dobrze, za dobrze mówisz i już cię swatają.
    Ach dlaczego życie musi być tak popie*dolone???...

    P.S miło że ci się spodobało opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To na pewno nie jest tylko znajoma, owa Kasia o której wspomniałam jest naszą wspólną koleżanką (moją przyjaciółką) zaproponowała ostatnio Ex, żeby zamieszkał u nich ( u niej i jej narzeczonego- który razem z Ex pracuje) na piętrze, które stoi puste. Zaproponowała mu to z czystej troski o Nas oboje, bo widzi jak ja się męczę i że ta sytuacja nie jest dobra i wiesz co jej odpowiedział na to? 'Chętnie skorzystam ale nie sam, chciałbym zamieszkać z nią'. Szczerze, kiedy mi to powiedziała to mnie zatkało. Oczywiście Kasia się na to nie zgodziła, bo jak stwierdziła: nie chcę obcej baby w swoim domu. To kolejna rzecz, która powoduje, że nie poznaję tego faceta. Nie mam pojęcia co on robi... Znają się niecałe dwa miesiące a mówi, że ją kocha i chce z nią mieszkać pomimo tego, że ona jest z kimś w związku. Znów zaczynam się wkurzać kiedy to piszę.
      Cała ta sytuacja zaczyna wpędzać mnie w kompleksy. No bo sama powiedz o czym świadczy fakt, że Ex który nie spodziewał się, że podejmę taką decyzję, że się rozstajemy, który twierdził, że mnie kocha i chce zakładać ze mną rodzinę, budować dom... jedyne co po tym wszystkim powiedział to: 'Jesteś pewna tej decyzji?' I TYLE, nigdy później nie powiedział nic więcej na ten temat. Mało tego, kiedy Kasia z nim rozmawiała, powiedział jej, że on nie wie dlaczego ja podjęłam taką decyzję! A przecież powiedziałam mu. Poza tym czemu jej się o to pyta a nie mnie? Skoro faktycznie nie wie. Dla mnie to jest dziecinne zachowanie, tak totalnie do niego nie podobne. Poza tym, gdybym ja kogoś kochała, szczerze całym sercem to walczyłabym o tą osobę, przynajmniej bym spróbowała raz. A on nic. NIC. Totalnie zero, nawet nie wyszedł z inicjatywą żebyśmy porozmawiali jeszcze, a ja głupia myślałam, że Go zraniłam, że cierpi i może dlatego nie chce rozmawiać, że się może załamał. Ja pierdolę jakie żałosne jak tak teraz na to patrzę. Niektórzy mówią 'Jeżeli kochasz szczerze to pozwól kochanej osobie odejść' gówno prawda, nie wierzę w to.
      Widzisz z tym mieszkaniem jest tak, że Ex nie może się wyprowadzić bo kredyt jest na niego, a ja nie mogę się wyprowadzić bo pieniądze, które zostaną po spłacie kredytu należą się mi i jak się wyprowadzę teraz to zostanę z niczym. Totalnie z niczym. Nie ma innego wyjścia z tej sytuacji, musimy razem mieszkać dopóki nie sprzedamy mieszkania. Bagno jakich mało...
      Wczorajszy wpis był bardzo spontaniczny, zupełnie nieprzemyślany, dużo w nich emocji i chaosu chociaż to ostatnie to już u mnie norma, chyba już tak mam. Dzisiaj kiedy już 'przetrzeźwiałam' i puściła mnie większość goryczy z wczoraj a do tego jeszcze to co napisałaś, że na przywiązaniu nie da się wybudować szczęścia stwierdzam, że masz rację. To chyba przywiązanie i przyzwyczajenie a nie to, że nadal kocham Ex powoduje całą tą złość i ból, który czuję w tej chwili. Przecież zawsze był tylko mój, nigdy ie dał mi powodu do zazdrości, nie było mowy o zdradzie, a teraz w jego życiu jest nowe Słoneczko a ja jestem sama, bez przyjaciół których przez niego odtrąciłam kupę lat temu. Kasia ma swoją rodzinę i nie może mi poświęcić tyle czasu ile ja w tej chwili potrzebuję, rodzina... to temat na dłuuugi wpis, który też pewnie się swego czau pojawi.
      Jak zwykle się rozpisała, no nie umiem krótko, nie umiem- chyba że jestem wkurzona :)
      Pozdrawiam.

      Usuń
  3. jednak miałam dobre przeczucie by zajrzeć;) po tym co napisałaś w komentarzach cała sytuacja trochę się rozjaśniła tzn. wydaje mi się że lepiej cię rozumiem. ale nadal nie mogę tego pojąć tzn. zrozumieć ex. to się wgl kupy nie trzyma. kiedy powiedziałaś mu że to koniec on nie walczył,jedynie pytał czy nie zmieniłaś decyzji. nie walczył, tak jak mówiłaś a przecież kochał? a może właśnie z nim było podobnie, przywiązał się do ciebie, było mu dobrze, więc nie chciał zmian. a teraz skoro chciał zamieszkać z tamtą, potwierdził to.
    źle zrobiłaś że zaniedbałaś inne rzeczy jak byłaś z ex, to pewnie wiesz ale zakochani a czasem zaślepieni o to nie dbają przecież. wydaje mi się że to przez różnicę wieku albo jego charakter ( tylko gdybam bo nie wiem jaki jest). ale właśnie w takich sytuacjach, gdy nikt nas nie rozumie, nie ma się nikogo, dobrze wyżalić się TU. choć to nie to samo co realna osoba, której nic nie jest w stanie zastąpić. nie znam cię dobrze ale może powinnaś wyjść do ludzi, bardziej? chodzi mi też o odnowienie jakiś starych kontaktów, spotkanie z osobami z którymi niegdyś dobrze się dogadywałaś. to zawsze pomaga. przynajmniej jak tak mam. ostatnio odnowiłam kontakt z kumpelą z którą nie gadałam z 3 lata, ale było warto. nie możesz pokazać ex, swojej słabości. wiem pomyślisz, że nie mam pojęcia a gadam ale tak czuję i mówię to z dobrego serca bo naprawdę cię polubiłam. lubisz wychodzić? może to jest jakiś pomysł.
    Acha i co do tego mieszkania, to rzeczywiście jakieś bagno. i oby znalazł się szybko jakiś kupiec bo atmosfera się zagęszcza :(
    Pozdrawiam cię gorąco :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boże... jesteś sporo młodsza ode mnie a piszesz takie mądre rzeczy :)
      Masz rację, zachowanie Ex wskazuje na to, że miał podobnie do mnie, po prostu było mu wygodnie, ułożone życie, wszystko ustalone, budowa domu, starania o dziecko, jakiś ślub w przyszłości... Wkurza mnie to, że faktycznie mogło tak być, wolałabym, żeby to On to wszystko zakończył- wtedy mogłabym bez skrupułów się na niego wściekać i wyżywać za całe zło tego świata :) A tak? Muszę trzymać nerwy na wodzy, bo przecież to ja okazałam się być tą złą, tą której takie wspaniałe życie nie odpowiadało, to ja jestem tą której się w dupie poprzewracało więc nie mam prawa się na Niego wściekać, że układa sobie życie z kimś innym prawda? Tylko jest jeszcze ta druga myśl, co o czym mówi mi Kasia, że ta jego nowa znajomość i to jak się zachowuje, zupełnie inaczej niż dotychczas to dlatego, że sobie nie radzi z tą sytuacją i ja już nie wiem, która z tych opcji jest bardziej realna. Nie wiem w co wierzyć, miotam się między jednym a drugim a tak na prawdę to po co? Po co ja się nad tym zastanawiam? Przecież nie chcę z Nim być, nie ma takiej opcji żebyśmy wrócili do siebie więc po co się tym dręczę? Może jak sprzedamy to mieszkanie i odetnę się od niego zupełnie, nie będę codziennie na niego patrzeć i słuchać tego przeklętego dźwięku przychodzącej wiadomości to przestanę to wszystko analizować i w końcu poczuję ulgę.
      Masz rację również z tym, że wiem, że źle zrobiłam odsuwając się od wszystkich kiedy weszłam w związek z Ex. To Jego wina, Jego charakteru, Ex zawsze był zaborczy, zazdrosny czasem aż chorobliwie. Z zazdrością trochę przystopował kiedy mu zagroziłam, że Go zostawię po kolejnej wspólnej imprezie na której wszczął awanturę bo zatańczyłam z jakimś kolesiem, na kogoś spojrzałam albo porozmawiałam z kimś dłużej. Wszędzie się dopatrywał drugiego dna.

      Usuń
  4. Nie lubił żadnej mojej koleżanki, ŻADNEJ. Twierdził, że wszystkie sprowadzają mnie na złą drogę, że robią mi sieczkę w głowie kiedy zgadzałam się z ich zdaniem, które było inne niż Jego. Do Kasi też miał jakieś 'ale', lecz nie zdążył mnie od Niej odciąć, bo sprawy potoczyły się tak a nie inaczej. Odciął mnie częściowo nawet od mojej rodziny, przestałam utrzymywać zażyłe kontakty z moim rodzonym bratem, bo się z Ex nie lubili a ja nie chciałam Go denerwować. Ex zamknął mnie w 'złotej klatce'. Dużą winę w tym wszystkim ponoszę ja i mój charakter, jestem bardzo uległą i ugodową osobą, moja asertywność sięga praktycznie dna, nigdy nie potrafiłam mu odmówić, zawsze umiał przekonać mnie do swoich racji i teraz widzę to wszystko wyraźnie jak na dłoni i nawet nie masz pojęcia jak bardzo tego żałuję. Wiele przez to straciłam i przyrzekam sobie, że nigdy nie zrobię tego znów, przynajmniej w tej jednej kwestii mam nadzieję uczyć się na błędach.
    Piszesz, że może powinnam odnowić stare kontakty. Masz rację, ostatnio spotkałam 3 osoby z naszej dawnej 'paczki' chwilę nawet pogadaliśmy, padło sformułowanie 'jak za starych czasów', widzę, że oni wszyscy nadal trzymają się razem i chciałabym znów do nich dołączyć, wyszłam nawet z propozycją wspólnego wyjazdu na weekend i ku mojemu zadowoleniu kilka osób wyraziło chęć (z czego bardzo się cieszę), chciałabym znów mieć z nimi wszystkimi taki kontakt jak kiedyś ale jest mi strasznie wstyd, że postąpiłam tak a nie inaczej i boję się, że pomyślą "no tak, rozstała się z facetem, nie ma do kogo gęby otworzyć to szuka w nas frajerów a jak znów kogoś pozna to będzie powtórka z rozrywki'. Mają prawo tak myśleć, wiem, nikt nie mówił, że będzie łatwo, że powinnam się postarać odbudować ich zaufanie, przełamać swój wstyd i strach ale to cholernie trudne pomimo tego, że wiem, że się opłaca.
    Kolejną sprawą z którą się z Tobą w 100% zgadzam to to, że nie mogę pokazać Ex swojej słabości. Wiem to i chyba dlatego odnoszę się do niego tak 'brzydko', warczę gdy o coś mnie pyta, odpowiadam tylko tak lub nie, nie wchodzę w dłuższe gadki o pierdołach, jestem jednym słowem zołzą w tej chwili i myślę, że to też niedobrze ale to chyba taka moja linia obrony, taki mur, który pomaga mi się nie załamać i nie rozbeczeć na Jego oczach.
    Lubię wychodzić, lubię poznawać nowych ludzi, jestem na prawdę bardzo otwartą osobą tylko mój problem polega na tym, że ja się nigdy pierwsza nie odezwę tzn. nie napiszę pierwsza smsa do nowo poznanej osoby z propozycją np. wyjścia gdzieś na imprezę, zakupy czy cokolwiek i nie mówię tu o facetach ale o dziewczynach, nie wiem z czego to wynika ale ZAWSZE, za każdym razem przed wyjściem z inicjatywą powstrzymuje mnie myśl, że się komuś narzucam. Myślę, że to jest jakieś spaczenie w mojej psychice. Poza tym mieszkam w małej mieścinie, gdzie trudno poznać kogoś nowego, tutaj wszyscy wszystkich znają, oceniają. Może kiedy sprzedamy mieszkanie, wynajmę coś małego w większym mieście, wejdę w inne otoczenie i coś się ruszy do przodu.
    Staram się myśleć pozytywnie ale bywa różnie, na razie więcej jest tych dni po ciemnej stronie i z pesymistycznym myśleniem, ale mam nadzieję że z czasem będzie co raz lepiej a nie gorzej.
    Dzięki za miłe słowo, ja również Was polubiłam i moje zdumienie, że się tu znalazłyście i piszecie ze mną nie zna granic :) Dzięki jeszcze raz.
    Trzymaj się i napisz jak wakacje? Jakieś plany wyjazdowe?
    Pozdrawiam.

    P.S. Tak, to u mnie zupełnie normalne, że nie mieszczę się z ilością znaków i moje komentarze muszę dzielić na dwa :)

    OdpowiedzUsuń
  5. dwa komentarze?oooooo ile słów :) ty to się potrafisz rozpisać :)
    wiesz, pisać mądre rzeczy, radzić nie jest tak trudno ale samemu tak żyć? to już inna sprawa. jest jedna rzecz, która wszystko krzyżuje, to emocje,uczucia a człowiek jest mimo wszystko istotą bardzo uczuciową, dlatego rozum ma małe szanse w potyczce z sercem. Podobnie jest ze swobodą, wolnością, jakąś niezależnością kiedy jednocześnie jesteśmy szczęśliwi albo zakochani. Wtedy nie dbasz o inne rzeczy bo wydaje ci się, że skoro masz przyjaciół, takich prawdziwych, to oni to zrozumieją, poza tym w myślach liczysz, że zawsze będą, egoistyczne? ale tak jest, niestety. podobnie jest z rodziną, nieważne co zrobisz oni zawsze, gdzieś tam liczą, że wrócisz do nich. Ale skoro mówisz, że jesteś właśnie osobą dość uległą, ugodową a ex poznał cię (w dodatku był starszy więc łatwiej mu było wywierać na tobie wpływ) to z łatwością to wykorzystał. To, co napisałaś, jak było ze znajomymi, z jego zazdrością, wcale się teraz nie dziwię że to co trwało tak długo się wypaliło. byłaś tego wszystkiego świadoma, a mimo to akceptowałaś jego zachowanie lecz w pewnym momencie zaczęło ci tego brakować( mówisz że jesteś towarzyska i lubisz się bawić z przyjaciółmi więc nie jesteś w stanie powstrzymać tego pragnienia przebywania z drugim człowiekiem bo taka jesteś z natury).
    Ach i co do twojej decyzji, no tak ktoś musiał to przerwać a że padło na ciebie oznacza, że mimo wszystko jesteś silniejsza od niego. A że wyszłaś przy tym na tą najgorszą? Tak się zdarza i mimo wszystko według mnie zasłużył sobie na to, za to co ci robił. Jeżeli się kogoś kocha to nie odcina się go od świata, od rodziny, idzie się na kompromis, stara się dać coś z siebie a nie tylko brać. może kiedyś to zrozumie.
    Przyjaciele... nie mów że wiesz co pomyślą dopóki nie spytasz :) czasem są bardziej wyrozumiali niż sądzimy (coś o tym wiem:) . No ale kwestia "olała nas dla faceta", tak się zdarza i ludzie nie powinni za to potępiać bo to właśnie uczucia to sprawiają, a z tym chyba tylko ludzie-skały wygrają. Dobrze, że sobie obiecałaś, ze już więcej nie dasz się tak omamić. trzymam kciuki za wasz wyjazd! I pamiętaj, że sukces nigdy nie smakuje tak dobrze jak nie jest okupiony ciężką pracą, a przełamywanie strachu cholernie wzmacnia. A co do narzucania się, czasem warto się przełamać bo druga osoba wtedy widzi, że rzeczywiście ci zależy na tej znajomości. Ale decyzja należy już do ciebie.
    Co do przeprowadzki do większego miasta, to myślę że to jest coś dobrego, że warto spróbować. W te wakacje trochę pracuję, poza tym wyjeżdżamy ze znajomymi na parę festiwali ( mam taką ekipę koncertową i tak rozbijamy się po Polsce). Ogólnie mieszkam w okolicy Gdańska więc czasem wpadam nad morze. Planuję wybrać się do kuzynki, do Radomia. A tak wgl to ostatnio zawaliło mi się parę spraw życiowych związanych ze studiami więc na razie skupiam się nad ogarnięciem tego bajzlu. I od października planuję zamieszkać we Wrocławiu bo od zawsze marzyłam o tym :)

    U mnie mało słońca ale gorąco cię pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. wczoraj dodałam nowy rozdział :) zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń